logo

Srebrny Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis dla Sławomira Zygmunta
Sztuka teatralna Sławomira Zygmunta - premiera 2 sierpnia 2024
Nowa powieść Sławomira Zygmunta
Paryż dla tych, co odeszli
Sławomir Zygmunt - nowa płyta Wódeczko, wódeczko
Teledysk Koledzy płyną na ostatni rejs promujący płytę Wódeczko, wódeczko
Sławomir Zygmunt - Wódeczko, wódeczko
Bajka Przygody żółtego bałwanka z muzyką Sławomira Zygmunta
Nowa powieść Sławomira Zygmunta
Sławomir Zygmunt - Na balkonie
Na koncert Sławomira Zygmunta - Jubileusz 40-lecia pracy artystycznej zaprasza Sławek Wierzcholski
NEW ALBUM OF SŁAWOMIR ZYGMUNT PODARUJ JEJ WRZOS / NOWA PŁYTA SŁAWKA ZYGMUNTA PODARUJ JEJ WRZOS
Nowa płyta Sławka Zygmunta: Dokąd idziesz? Do słońca! / Sławomir Zygmunt śpiewa piosenki Edwarda Stachury
Sławomir Zygmunt - Biała lokomotywa
Teledysk "Biała lokomotywa" promujący płytę "Dokąd idziesz? Do słońca", zrealizowany przez Krzysztofa Wiśniewskiego, stachuriada.pl

slawek1

Piosenkarz

ksiazki

Multimedia

media

koncerty

dziennikarz

ciało umysł dusza

Kalendarz wydarzeń

Pn Wt Śr Cz Pt So N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

Libia, turystyka, wędrówka, wczasy, wyjazd, zwiedzanie, souk, handel, pustynia, półpustynia, Trypolis, Pustynia Libijska, Sahara, ropa naftowa, gaz, kartografia, historia, UNESCO, Morze Śródziemne, kolonizacja, Fenicjanie, Rzymianie, Wandale, Bizantyjczycy, Arabowie, Arab, imperium osmańskie, Oea, Sabrata, Leptis Magna, Cezar, Kartagina, Tripolis, cesarz Septymiusz Wewer, niebo, Sabratha, Sebha, samolot, camping, kamping, wydma, piasek, opowieści tysiąca i jednej nocy, jezioro Gabroun, region Fezzan, winogrona, Acacus, ryty, freski, Aslema Tours, Tamara Dubiel, cialo, umysl, dusza, eksponaty, muzeum, Aslema ToursTo jedna z takich podróży, które na zawsze pozostają w pamięci. Dzisiaj patrzę na wszystko z perspektywy, jaką daje czas; pozostawia czyste, nieskażone emocjami wspomnienie – kraju życzliwych, pełnych naturalnego dostojeństwa ludzi. Souki w Libii są chyba jedynymi miejscami w świecie arabskim, gdzie nikt nie ciągnie za rękaw, nie namawia do kupowania; co najwyżej zobaczymy uśmiech lub usłyszymy: welcome to Libya. Szczery, „niehandlowy” uśmiech, życzliwość za darmo, to rzadkie – i jakże odświeżające!


Trudno się dziwić, że ci, którzy pracowali ongiś w tym kraju, wracają do znajomych miejsc z rozrzewnieniem – każdy ma swoje podróże sentymentalne. A nasze gospodarcze związki z Libią mają długą historię – polskie firmy uczestniczą w poszukiwaniach nowych źródeł ropy i gazu, prowadzimy prace kartograficzne i budowlane, badania sejsmiczne. Ponad 90 proc. powierzchni kraju zajmują pustynie – Sahara, Pustynia Libijska oraz półpustynie, na których zdarzają się oazy. W głębi kraju panuje suchy klimat zwrotnikowy, który na wybrzeżach przechodzi w śródziemnomorski. Opady zdarzają się rzadko, zwłaszcza wewnątrz kraju. Libia pozbawiona jest stałych rzek. Ten ogromny kraj o powierzchni równej 1759 tys. km2 posiada jedno, podstawowe bogactwo – ropę naftową. Ale dla nas, odwiedzających, daleko ciekawsze są świadectwa minionej historii oraz magiczne piękno pustyni.


Czy wiecie, że w Libii nie istnieje turystyka indywidualna? Jedzie się w grupie – albo wcale. Ta niedogodność owocuje jednak czymś niespotykanym: wspaniałe zabytkowe miasta można zwiedzić w ciszy, którą z innych miejsc współczesnego świata wpisanych na listę UNESCO wyparły tłumy turystów. Historia Libii podobna jest do losu innych krajów położonych na afrykańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego – rdzenna ludność berberyjska ustąpiła miejsca Fenicjanom. Po nich przyszli Rzymianie, Wandale, Bizantyjczycy. Potem były najazdy Arabów, potem zaś imperium osmańskie. Bardziej współczesna historia, to historia kolonizacji. I nowy rodzaj wandalizmu, polegający na rabowaniu skarbów historii i ich wywożeniu na drugą stronę Morza Śródziemnego. Niektórzy nazwali te działania „ratowaniem zabytków”, wiele z „uratowanych” nigdy nie wróciło do afrykańskich muzeów, i, zapewne, nie wróci. W dalszym ciągu jednak zwiedzanie libijskiego wybrzeża jest prawdziwą ucztą duchową. Odwiedzamy trzy miasta – kolonie, założone przez Fenicjan, które za czasów panowania rzymskiego przeżywały okres prawdziwej świetności – to Oea (dzisiejszy Trypolis), Sabrata i Leptis Magna – tworzące niegdyś Tripolis, czyli „trójmiasto”. Poddane zwierzchnictwu Kartaginy, w 46 r p.n.e. po zwycięstwie Cezara, włączone zostały do nowo założonej prowincji Africa Nova.

Libia, turystyka, wędrówka, wczasy, wyjazd, zwiedzanie, souk, handel, pustynia, półpustynia, Trypolis, Pustynia Libijska, Sahara, ropa naftowa, gaz, kartografia, historia, UNESCO, Morze Śródziemne, kolonizacja, Fenicjanie, Rzymianie, Wandale, Bizantyjczycy, Arabowie, Arab, imperium osmańskie, Oea, Sabrata, Leptis Magna, Cezar, Kartagina, Tripolis, cesarz Septymiusz Wewer, niebo, Sabratha, Sebha, samolot, camping, kamping, wydma, piasek, opowieści tysiąca i jednej nocy, jezioro Gabroun, region Fezzan, winogrona, Acacus, ryty, freski, Aslema Tours, Tamara Dubiel, cialo, umysl, dusza, eksponaty, muzeum, Aslema Tours
Z Leptis Magna pochodził cesarz Septymiusz Sewer (193–211) i – ze zrozumiałych względów – po jego dojściu do władzy miasto to przeżywało prawdziwy rozkwit. Spacerujemy więc w ciszy i skupieniu po starożytnym „Wielkim Leptis”, jednym z najlepiej w świecie zachowanych pozostałości miast rzymskich. Oglądamy Łuk Septimusa, Łaźnie Hadriana, pozostałości forum, wspaniały amfiteatr. Białe i kremowe marmury, smukłe kolumnady na tle intensywnie błękitnego nieba, wszystko to ożywia wyobraźnię – i budzi szacunek. Te same wrażenia czekają nas w nieodległej Sabratha. Całości dopełniają eksponaty zgromadzone w muzeach, szczególnie w muzeum w Trypolis.


A kiedy już nasycimy wyobraźnię obrazami życia sprzed tysięcy lat, samolot zabierze nas do Sebha – sporego ośrodka miejskiego (ok. 115 tys. mieszkańców) w południowo–zachodniej części Libii, stolicy historycznego regionu Fezzan. Stamtąd już tylko krok na pustynię – jadąc w stronę naszego campingu, po obu stronach mijamy plantację winogron. Na tle żółci widocznych w oddali, olbrzymich wydm, w rozedrganym od gorąca powietrzu widok zdaje się być prawie nierealny. Ale magia dopiero na nas czeka. Nazajutrz, pośród olbrzymich, 300-metrowych wydm oglądamy obrazy cudowne; oczka jezior zagubionych pośród piasków, widok z opowieści tysiąca i jednej nocy, którym bardzo długo sycimy oczy i duszę. Do snu ułożymy się na wydmie, wysoko nad jeziorem Gabroun. Ale tymczasem przeżywamy zachód słońca nad wydmami i nad jeziorem.