Cała moja rodzina i od strony mamy, i taty pochodziła z Czerniakowa. Wszyscy byli bardzo muzykalni. Ojciec nieźle grał na akordeonie (uwielbiał Jana Kiepurę), mama ładnie śpiewała. Mój dziadek Stanisław (na zdjęciu z prawej), na ogół wzbraniał się przed śpiewaniem, ale jedną pieśń, "Czarną Mańkę", lubił tak bardzo, że zdarzało mu się, przy okazji jakichś uroczystości rodzinnych, publicznie ją wykonywać. To były czasy, kiedy - mimo wszechobecnej biedy - ludzie często spotykali się ze sobą. Hucznie obchodzono imieniny (tak jak w piosence Grzesiuka "U cioci na imieninach"), na które zapraszano nie tylko rodzinę, ale także przyjaciół i sąsiadów.
Od najmłodszych lat słuchałem ballad Grzesiuka i bardzo szybko nauczyłem się je śpiewać. Moje pierwsze występy miały miejsce na uroczystościach rodzinnych, kiedy to trzymając w ręku skakankę siostry (imitującą mikrofon) śpiewałem ballady Grzesiuka.
Na zdjęciu z lewej strony widać mojego tatę (na dole, od lewej) z moimi wujami. Ostatnie takie "czerniakowskie trio" w drodze do cioci na imieniny.
Od najmłodszych lat słuchałem ballad Grzesiuka i bardzo szybko nauczyłem się je śpiewać. Moje pierwsze występy miały miejsce na uroczystościach rodzinnych, kiedy to trzymając w ręku skakankę siostry (imitującą mikrofon) śpiewałem ballady Grzesiuka.

GITARA
